Recenzja wszystkich minigier z Rhythm Paradise (NDS) - Część I

     Zaczynamy ambitnie, huh? Tak. Postanowiłam, że pierwszym faktycznym postem, jaki napiszę to będzie recenzja wszystkich minigier z gry Rhythm Paradise, wydanej w Europie 1 maja 2009 roku na Nintendo DS. Seria ta jest produkowana oraz wydawana przez Nintendo, i choć nie jest to jedna z ich popularniejszych serii, to jest ona jedną z najbardziej kreatywnych. 

    Gameplay składa się z krótkich minigier trwających od dwóch do pięciu minut, w których należy używać rytmu. Pomimo, że większość gier ma całkowicie banalne sterowanie, wymagają one bardzo dokładnej precyzji, co czyni je czasami bardzo trudnymi. Poza tym, wiele razy część graficzna często płata figle, co ma nas przekonywać do wczucia się w muzykę.

        Rhythm Paradise jest pierwszą częścią serii wydaną w Europie (przed nią było Rhythm Tengoku wydane tylko w Japonii na GBA) i zmieniło ono znacząco formułę gry. Mianowicie, w Tengoku gracz używał przycisków konsoli aby wykonywać ruchy. Jednakże, w RP postanowiono zamienić sterowanie przyciskami na ekran dotykowy, co uczyniło grę jeszcze trudniejszą.

    Rhythm Paradise (DS) ma trzy główne ruchy, które wykorzystuje w całej grze. Jest to "Tap" (zwykłe dotknięcie ekranu, w zależności od minigry mogą być dłuższe lub krótsze), "Flick" ("strzelanie" rysika z jednego kąta ekranu do drugiego, w tym czasie też powinien być lekko podnoszony (wiem że to brzmi strasznie skomplikowanie ale to łatwiejsze niż się wydaje, naprawdę!)) oraz "Slide" (ruszanie rysikiem po ekranie tam i z powrotem). 

    Dzisiejszy ranking będzie oceniał minigry pod tymi względami:

  • grafika
  • muzyka
  • charakter
  • zabawa (jak bardzo podobała mi się gra)

    Poza tym, dzielę go na dziesięć części (jest dziesięć rzędów minigier po pięć każdy, będziemy oceniać 5 minigier w każdym poście). Nie biorę pod uwagę dodatkowych minigier do odblokowania oraz gry z napisów końcowych. A więc, zaczynajmy!


1. Built to Scale

    Built To Scale jest pierwszą minigrą w całej grze, i jeśli mamy ją oceniać w taki sposób - jest bardzo dobrym początkiem dla nowych graczy. Nie jest za szybka, lecz po jakimś czasie przyśpiesza. Zapoznaje też z mechaniką o której mówiłam wcześniej - gra w środku udaje, że się skończyła, aby zaskoczyć gracza że nadal trwa (co też było użyte w następnych grach, szczególnie znane z Remixu 10 na Wii - fałszywe zakończenie było tam aż 3 razy!) aby ten nie ufał ekranowi tylko wczuł się w muzykę.

    Jeśli chodzi o muzykę, jest ona ok. Nic porywającego, lecz nie jest ona nudna ani denerwująca. Niestety grafika oraz charakter wychodzą już znacznie gorzej. Grafika jest bardzo prosta, co nie musi być złą cechą lecz w tym wypadku jest, a charakteru jest tu bardzo mało. Gdyby nie była pierwszą minigrą, wiele osób mogłoby o niej zapomnieć. 

  • Grafika: 3/10
  • Muzyka: 5/10
  • Charakter: 3,5/10
  • Zabawa: 6,5/10

2. Glee Club

    Glee Club jest jedną z tych "nietypowych" minigier. Tutaj zamiast naciskania - puszczanie ekranu jest ruchem. Oznacza to, że całą gre trzeba trzymać rysik na ekranie, co jest częściowo niewygodne.

    Ścieżka dźwiękowa nie jest niczym specjalnym. Jest spokojna i cicha co bardzo kontrastuje z krzykami które słyszymy od głównych postaci. Grafika też nie ma się czym pochwalić, lecz charakter... jest go dużo. Jedna z postaci jest nawet na okładce gry!

  • Grafika: 2/10
  • Muzyka: 3/10
  • Charakter: 7/10
  • Zabawa: 5/10

3. Fillbots

    Nie mam za dużo do powiedzenia o Fillbotsach. Gra nie wyróżnia się zbytnio niczym. Muzyka jest powtarzalna i dłuży się pod koniec.

  • Grafika: 2/10
  • Muzyka: 2/10
  • Charakter: 3/10
  • Zabawa: 4/10

4. Fan Club

    Nareszcie! Coś interesującego. Fan Club jest pierwszą grą zawierającą lirykę w swojej ścieżce dźwiękowej. Ma ona imitować występy młodych japońskich idolek, i moim zdaniem radzi sobie bardzo dobrze. Wygląda ona bardzo dobrze i ma dużo charakteru. Jedna z moich ulubionych!
  • Grafika: 7/10
  • Muzyka: 8,5/10
  • Charakter: 7/10
  • Zabawa: 8/10

5. Remix 1

    Ah, tak... pierwszy remix. W skrócie, remixy w tej serii biorą wszystkie gry z danego rzędu (lub innych rzędów w post-game) i tworzą z nich inną, bardziej skomplikowaną minigrę. Jak prezentuje się pierwszy z tego gatunku? Całkiem dobrze.

    Muzyka, pomimo że powtarzalna to bardzo przyjemna. Grafika też jest całkiem ok, nowe szaty dla poprzednich gier wyglądają ładnie, lecz charakteru znowu zbytnio nie ma.

  • Grafika: 5,5/10
  • Muzyka: 5,5/10
  • Charakter: 3/10
  • Zabawa: 6/10

A więc, jak prezentuje się ogólnie I kolumna? Jest, lekko mówiąc, średnio. Definitywnie highlightem był dla mnie Fan Club, Built to Scale jest calkiem spoko wraz z Remixem 1, a Fillbots oraz Glee Club średnio do mnie przemawiają. Jak będzie dalej? Okaże się niedługo! Dziękuje za czytanie i zapraszam na następną część!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Jak zakochałam się w płytach DVD (znowu)

Witam na moim blogu!!

Splatoon 3 - moje pierwsze wrażenia (Splatfest World Premiere)